Jezu... znowu ???!!!
Śmieszna jest ta cała filozofia Macierewicza i PiSu na temat przyczyn katastrofy. Ludzie - jakim trzeba być deb***em, wściekle zawziętym przeciwnikiem politycznym, aby mieć takie klapki na oczach prowadzące do urojonych przyczyn wypadku lotniczego, stważając z niego kartę w rozgrywkach politycznych mających na celu dojście do władzy - można by żec - po trupach.
Jaka sztuczna mgła, jaki trotyl ????!!! No i ten film ostatnio emitowany w TV (nie ten na kanale National Geo.) w którym opierają się m.in. na relacjach tych świadków w postaci starszych ludzi, którzy akurat "wracali z chrustem z lasu" i teraz przy kamerach zaczynają bajdużyć o wybuchach, świstach (rakiet?), i tym podobnych historiach w oczywisty sposób stanowiących pożywkę dla Macierewicza i jemu podobnych oszołomów. Ludzie....
Przyczyny są jasne i jest ich kilka:
- Przede wszystkim decyzja o wylocie bez odpowiedniego zwiadu pogodowego,
- Fatalna mgła z ograniczona widocznością i próba lądowania na lotnisku bez ILS,
- Przebywanie w kabinie osób nie będących pilotami w kluczowej fazie lotu - podczas próby lądowania (nawet jeśli prawo na to pozwalało, to było to błędem, tymbardziej w warunkach fatalnej pogody - wywierało to wpływ na decyzje i popełniane za chwilę grube błędy przez pilotów),
- Wyrzucenie z pracy pilota, który w Gruzji odmówił lądowania Kaczyńskiemu,. Pilot wówczas podjął decyzję odmowną z uwagi na ocenę zagrożenia (ci piloci teraz w Smoleńsku pamiętali o tym i nie chcieli by ich też zwolniono, zaś osoba w kokpicie zasugerowała "nacisk" w stylu oczekujemy, że wylądujecie - tym naciskiem można by powiedzieć przypieczętowała los samolotu.)
...a wszystko następne było tego wynikiem (pilot był zdenerwowany), tzn:
- błędy w postaci ignorowania TAWS,
- próba odejścia w automacie co było przeciez niemożliwe (pilot zdenerwowany naciskiem dodatkowego gościa w kokpicie robi czeskie błędy),
- przełączenie się na wysokościomierz radiowy, co dało błędne wskazanie wysokości w stosunku do płyty lotniska.
- Fatalna mgła dobiła los samolotu, zbyt niska wysokość lotu spowodowała zderzenie z ziemią.
A teraz wracając do dywagacji na temat przyczyn - powtarzam - to co robi Macierewicz jest ŚIESZNE. Bawi się w eksperta lotniczego.
KONKLUZJA JEST JEDNA:
Zawsze gdy polityk wpieprza się do wyjaśniania przyczyn katastrof to znajdzie przyczyny polityczne. Koniec i kopka.
Śmieszna jest ta cała filozofia Macierewicza i PiSu na temat przyczyn katastrofy. Ludzie - jakim trzeba być deb***em, wściekle zawziętym przeciwnikiem politycznym, aby mieć takie klapki na oczach prowadzące do urojonych przyczyn wypadku lotniczego, stważając z niego kartę w rozgrywkach politycznych mających na celu dojście do władzy - można by żec - po trupach.
Jaka sztuczna mgła, jaki trotyl ????!!! No i ten film ostatnio emitowany w TV (nie ten na kanale National Geo.) w którym opierają się m.in. na relacjach tych świadków w postaci starszych ludzi, którzy akurat "wracali z chrustem z lasu" i teraz przy kamerach zaczynają bajdużyć o wybuchach, świstach (rakiet?), i tym podobnych historiach w oczywisty sposób stanowiących pożywkę dla Macierewicza i jemu podobnych oszołomów. Ludzie....
Przyczyny są jasne i jest ich kilka:
- Przede wszystkim decyzja o wylocie bez odpowiedniego zwiadu pogodowego,
- Fatalna mgła z ograniczona widocznością i próba lądowania na lotnisku bez ILS,
- Przebywanie w kabinie osób nie będących pilotami w kluczowej fazie lotu - podczas próby lądowania (nawet jeśli prawo na to pozwalało, to było to błędem, tymbardziej w warunkach fatalnej pogody - wywierało to wpływ na decyzje i popełniane za chwilę grube błędy przez pilotów),
- Wyrzucenie z pracy pilota, który w Gruzji odmówił lądowania Kaczyńskiemu,. Pilot wówczas podjął decyzję odmowną z uwagi na ocenę zagrożenia (ci piloci teraz w Smoleńsku pamiętali o tym i nie chcieli by ich też zwolniono, zaś osoba w kokpicie zasugerowała "nacisk" w stylu oczekujemy, że wylądujecie - tym naciskiem można by powiedzieć przypieczętowała los samolotu.)
...a wszystko następne było tego wynikiem (pilot był zdenerwowany), tzn:
- błędy w postaci ignorowania TAWS,
- próba odejścia w automacie co było przeciez niemożliwe (pilot zdenerwowany naciskiem dodatkowego gościa w kokpicie robi czeskie błędy),
- przełączenie się na wysokościomierz radiowy, co dało błędne wskazanie wysokości w stosunku do płyty lotniska.
- Fatalna mgła dobiła los samolotu, zbyt niska wysokość lotu spowodowała zderzenie z ziemią.
A teraz wracając do dywagacji na temat przyczyn - powtarzam - to co robi Macierewicz jest ŚIESZNE. Bawi się w eksperta lotniczego.
KONKLUZJA JEST JEDNA:
Zawsze gdy polityk wpieprza się do wyjaśniania przyczyn katastrof to znajdzie przyczyny polityczne. Koniec i kopka.